Znaleźliśmy się w sezonie… grillowym, komunijnym, weselnym, z pewnością w sezonie szeroko pojętego imprezowania. To miesiące intensywnej pracy dla DJ, ale czy na pewno dla wszystkich?
Poniżej znajdziecie kategorie (nazwa kategorii własna), na jakie można DJ podzielić.
Powiecie, że DJ to przecież po prostu DJ i tyle. Większość osób organizujących wesele (bo na tej uroczystości się skupię), podchodzi do tematu w ten sposób, że zespół się wybiera, przesłuchuje, sprawdza, a DJ-a się po prostu bierze.
Nic bardziej mylnego!
Przeczytajcie kogo możecie spotkać na swojej drodze 🙂
DJ CYRKOWIEC
Swoje zaangażowanie udowodni Wam poprzez kilogramy czapek, czapeczek, okularów, peruk i wszelkiego rodzaju gadżetów, które najpierw założy na siebie, a chwilę później na ciocię Helenkę i kuzyna Janka. Helenka i Janek się wzbraniają? Jak tak można? Toż to wesele! Trzeba! Wszyscy wokół się przecież uśmiechają i robią zdjęcia. „Nie ma że boli, od teraz gracie moją rolę!”
A gdy już odpowiednio fikuśnie wyglądacie (nie, nikt Wam lustra nie pokaże)…tańczymy! Patrzymy wszyscy na DJ-a i naśladujemy! Rączki w górę, bioderka na boki! Strzyka tu i tam? Ma strzykać! To wesele! Taaak… tak będzie przez całe wesele!
Przecież on daje coś od siebie poza puszczaną muzyką. W tych czasach, każdy gratis w cenie. Tylko kogo tak naprawdę wynajmowaliście? DJ-a, który dobrze poprowadzi przyjęcie, objazdową wypożyczalnię strojów, czy instruktora fitness?
DJ MIM
Nagłośnienie, światła, konsola, z zewnątrz wszystko się zgadza. On też jest! Puszcza muzykę. I to by było w sumie na tyle. Uśmiechnie się czasem, zrobi minę skupionego, zaaferowanego…. min u niego dostatek. Lubi ratować się nałożeniem na głowę wielkich słuchawek….to nadaje wizualnego profesjonalizmu. Ogólnie milczy, więc Wy i Wasi goście nie zostaniecie powitani, nikt przez całe wesele nie powie przez mikrofon, że super się bawicie. Nie poderwie do odśpiewania toastu, ani nie zachęci do braw dla Agatki, która właśnie wykonała szpagat. Oczepiny też najlepiej niech zrobią świadkowie, przecież mają swoje obowiązki tutaj!
Macie muzykę i tańczycie. Przecież wszystko ok, prawda?
Ze znajomości tego światka powiem, że zazwyczaj ci DJ-e są tańsi – niech Was to nie zmyli podczas wyboru i własnych oczekiwań.
DJ TRENER
Jest nieco powiązany z DJ-em cyrkowcem. Również lubi mieć gadżety: skakanki, hulajnogi (z niecierpliwością czekam, aż ktoś przywiezie ze sobą mur oporowy). „Wesele bez zabaw, to nie wesele” twierdzą nadal liczni, więc on realizuje zawzięcie ową tradycję. Nikt już co prawda nie robi zabaw „seksem podszytych”, bo to źle dziś widziane (a przynajmniej głośno o tym nie mówi przy ofercie, a że czasem się coś wymknie spod kontroli….ups!), więc realizuje zabawy „wykańczające”. Tak! Właśnie „wykańczające przeciwnika” (czytaj: gości), by go zmęczyć, zamęczyć, a gdy wybije godzina, nikt mu niczego nie zarzuci, bo przecież się działo. Zabawa za zabawą. Tańce i dobór utworów pod gości zeszły na drugi plan.
I tym oto sposobem, chcąc swoim gościom zapewnić odskocznię, wynajęliście im rasowego animatora z opcją muzyki mechanicznej.
DJ WETERAN
Stary wyjadacz, który widział już wszystko i „będzie pan zadowoloooony”. Wszystko wie. Co po czym i jak być powinno. A raczej, jak to się kiedyś robiło. Każde wesele traktuje rutynowo ze starego, pożółkłego scenariusza.
Gusta, jak i moda się zmieniają. W tym zawodzie też trzeba podążać z duchem czasu i nie da się zbyt długo „odcinać kuponów”. Tyczy się to całości poprowadzenia wesela, jakości sprzętu oraz uaktualniania biblioteki muzycznej.
Warto wybrać osobę, która będzie potrafiła dopasować się, do Waszej wizji przyjęcia.
DJ DYSKOTEKA
Zakochany w swoim głośniku basowym i popisujący się zręcznością kręcenia płytą konsoli. Pasjonat krótkich dźwięków, którego etykietą jest nowoczesność (czasem do przesady). Może być świetny w tym co robi, ale nie na każdym rodzaju imprezy się to sprawdza. I właśnie wesele jest tym, na którym niekoniecznie się odnajdzie. Miksologia w przekroju pokoleń będzie raczej niezrozumiała, a dziadkowie wypadną nieporadnie na parkiecie, starając się to odtańczyć. Poprowadzenie stałych punktów tradycyjnego wesela, może również takiego DJ-a przerosnąć.
DJ DYSTYNGOWANY
Dopracowany w swym wyglądzie, zapięty po ostatni guzik, cały wykrochmalony. Owe wykrochmalenie przekłada się nawet na sposób poruszania. Jest tak przejęty, by zyskać miano „DJ-a z klasą”, że nawet jego uśmiech nie pozwala sobie na swobodę. Gra tak ambitnie, że aż smutno.
Są typy przyjęć właśnie w takim charakterze, czy Wasze wesele do nich należy, odpowiedzcie sobie sami.
DJ LUZ W OCZACH
Rozchłestana koszula, kapelusik na bakier, plecie co ślina na język przyniesie. Byle dużo, byle głośno. Ogólnie, na weselu bawi się najlepiej on, a gościom „musi” się podobać. Z nim Wasze wesele nabierze rozpędu, to pewne – ale czy za pomocą muzyki?
DJ FABRYKANT
Jeden z wielu w firmie, zazwyczaj nowy w temacie (nowa moda na działalność, by mieć w firmie DJ-i na sztukę), w przykładnym garniturku. Ściśle trzyma się scenariusza napisanego przez bossa. Zdarzają się przypadki, puszczania skonstruowanej już playlisty – bez wyjątków, gdy goście oczekują innej muzyki. Raczej pan do „odhaczenia” zlecenia. Przysłany na miejsce o danej porze do pracy. Bywa że jego twarz jest zaskoczeniem dla Młodej Pary, gdyż umowę podpisywali zupełnie z kimś innym.
DJ PODPIERACZ
DJ po prostu, raczej mocno przeciętny. Stoi za konsolą odgrywając playlistę (najwygodniej, gdy poda mu ją Młoda Para, wtedy ma wszystko z głowy). Na pierwszy plan wysuwa osobę z instrumentem, która często ma tuszować nieumiejętności DJ-a, który chowa się w sceniczny cień. Można zaobserwować momenty dużych oczu owego instrumentalisty, który musi poradzić sobie z utworem, który właśnie został włączony, a totalnie nie jest do odegrania przez instrument, który ma w rękach.
Efekt nie zawsze współmierny z kosztami.
DJ Z PAPUGĄ
Typ Dj-a mima, który starając się polepszyć swoją ofertę (czytaj: ratując się, by zdobyć zlecenie), dotrudnia tzw. konferansjera. Pan się pokręci całą noc, coś tam pogada przez mikrofon (oby posiadał rzeczywiście tę sztukę) i jakoś noc minie. Wyszło mocno drożej, bo dwie osoby do opłacenia, a tak naprawdę umiejętność poprowadzenia wesela jest wpisana w zawód DJ-a.
Kolejne ryzyko, że więcej, nie musi znaczyć lepiej!
Jak sami widzicie, typów DJ- i jest wiele, a może nawet jeszcze więcej. To moje spostrzeżenia, nieco może prześmiewcze, ale najzwyczajniej napotkane. Pamiętajcie, że nikogo nie wrzuca się do jednego worka. Każdy z nich odpowiada gustom kogoś. Ważne, by trafić na właściwego sobie. I by dany DJ wykonał swoją pracę na odpowiednim poziomie do Waszych wymagań, a nie tylko prześlizgnął się przez zlecenie.
I takich wyborów…. Najlepszych!!!! ….Wam życzę 🙂